Indie - Nepal ' 2010 Relacje Lucjana Sztaby i Uczestników.

Data publikacji: Poniedziałek, 27 wrzesień 2010

Wyprawa Indie-Nepal 2010 oficjalnie zamknieta! Czas na podsumowania: najpierw sucha statystyka: 2311 km przejechane koleją, ok. 1550 km przejechane busami i jeepami...

Opinia Marcina Kaczora:
Faktycznie wyprawa była dosyć wyczerpująca i pełna nieoczekiwanych niespodzianek. Samo pierwsze zderzenie z rzeczywistością Indii i ich klimatem było dosyć przytłaczające. Wszechobecne klaksony i chaos na drogach na początku dosyć denerwowały lecz już po kilku godzinach w Delhi można było się do tego przyzwyczaić. A potem kolejne przygody takie jak zmiana w ostatniej chwili dworców, z których odjeżdzał nasz pociąg czy zamieszki w Varanasi -  pokazały nam prawdziwą twarz Indii . Potwierdziły się słowa Lucjana, że w Indiach niczego nie można być pewnym. Na mnie największe wrażenie zrobiło oczywiście Tadż Mahal, ale także Złota Świątynia w Amritsarze oczarowała mnie swoim klimatem i zaczarowała swoim blaskiem i natchnęła do reflekjsi. Po przekroczeniu Granicy Indyjsko- Nepalskiej miałem odczucie, że znalazłem się w calkiem innym świecie a nie tylko kilkadziesiąt metrów dalej. Po ciężkiej podrózy w końcu mogliśmy odpocząc i naładować aklumlatory dzieki spokojowi panującemu w Nepalu ale także uczucia przepięknego oczekiwania. Moim zdaniem połączenie pobytu w Indiach i Nepalu to świetny pomysł, ponieważ te kraje znakomicie się uzupełniają Dający możliwość odpoczęcia psychicznego - Nepal, a także mnóstwu doznań duchowych, estetycznych - Indie. Ja jestem zachwycony tą wyprawą i już myślę gdzie się wybrać z Państwem za rok. Także jest to wielka zasługa naszego pilota Lucjana, który nam pokazał prawdziwe oblicze tych krajów a nie turystyczny obraz, który jest całkiem inny od tego pierwszego, kto nie jadł prawdziwego indyjskiego jedzenia na ulicy nie może powedzieć że poznał Indie


Wyprawa Indie-Nepal 2010 oficjalnie zamknieta!
Czas na podsumowania: najpierw sucha statystyka: 2311 km przejechane koleja, ok. 1550 km przejechane busami i jeepami, ok. 15 km przeplynietych ladzia (Ganges) + 30-40 km pontonem na himalajskiej rzece Trisuli.
Co do wrazen chcialem oddac glos Uczestnikom - niestety nie wystarczylo czasu. Stad tez chaos i niekonsekwencja w relacji - bywaly dni gdy spalismy po 4-5 godzin na dobe, a wrazenia z ostatniego dnia zacieraly te sprzed 2-3 dni.
Dla mnie osobiscie wyprawa szczegolna - sytuacje awaryjne byly na porzadku dziennym od pierwszego dnia. Zmiany dworca z ktorego odjezdzal nasz pociag to pestka, ale dnia w Waranasi gdy rozstrzygal sie kilkudziesiecioletni konflikt pomiedzy muzulmanami i hinduistami nie zapomne dlugo. Odczulismy tylko stan zagrozenia i napiecia, ale rownie dobrze moglismy widziec krew na ulicach.
Powrot z Nepalu rowniez obfitowal w przygody. Zlapalismy gume, a zmiana kola przy zepsutym podnosniku okazala sie dosc dlugotrwala. Kolo zapasowe nie trzymalo powietrza w zw. z czym co 20 min musielismy korzystac z lokalnych "warsztatow". 3 godz. na przejechanie 70 km km okazaly sie niewystarczajace i spoznilismy sie na nasz pociag. Chyba tylko dzieki szczesciu i naprawde sowitemu "napiwkowi"udalo mi sie kupic bilety dla calej grupy na nastepne polaczenie z Delhi. Tym bardziej potrafie to docenic, ze bedac przed laty w podobnej sytuacji w samotnej podrozy nie potrafilem zdobyc jednego biletu dla siebie samego a powrot 3 klasa bylby ponad sily i tak juz wyczerpanych Uczestnikow.
Konczac chce goraco podziekowac raz jeszcze calej Grupie za super atmosfere podczas tego momentami dosc ekstremalnego trampingu, za wytrwalosci zaufanie jakimi mnie i Gaudeamusa wszyscy obdarzyli.
Jestem pewien ze Indie w mniejszym lub wiekszym stopniu odcisnely swe pietno na kazdym z czlonkow wyprawy, zas Nepal oczarowal.
Zycze wszystkim udanego powrotu do normalnego, spokojnego i cywilizowanego swiata i mam nadzieje za gdzies, kiedys bedzie nam dane jeszcze sie spotkac :-) Lucjan

 

Agnieszka Okoniewska  - pobudka o 5 rano. Wszyscy jestesmy podekscytowani rejsem po sw. rzece "matce" Ganges. Podziwiamy przepiekny wschod slonca i poranne ablucje Hindusow. Po ostatnim monsunie rzeka ma wysoki poziom i nie widac calych "ghat" czyli schodow prowadzacych do Gangesu. Obok naszej lodzi przeplywaja kilkudniowe zwloki na ktorych zeruja juz padlinozerne ptaszyska wybierajac co smaczniejsze kaski...
Waranasi i Ganges zrobily na mnie duze wrazenie.
O 11:00 pakujemy sie do jeepa i ruszamy do Nepalu. Mordercza podroz 10 h w scisku, kurzu i upale. Jestesmy bardzo zmeczeni, ale dajemy rade. Docieramy do granicy i nastroje zdecydowanie sie poprawiaja. Czeka na nas klimatyzowany busik. Nepal wydaje sie duzo spokojniejszy niz Indie. Po polnocy docieramy do spokojnego hotelu w Chitwan. Padamy!

Marta i Michal Slowinscy
Sauraha, 2/10/2010
Kolejny cudny dzien za nami. Kraj przecudny i urokliwy, a jego mieszkancy przyciagaja spokojem i serdecznym usmiechem. Atrakcja dnia byla przejazdzka na sloniach w Krolewskim Parku Narodowym. Niepowtarzalne przezycie pomimo ze nas podczas drogi wybujalo i wytrzeslo. W dzungli spotkalismy nosorozca, wiele gatunkow ptakow, malp. Pozniej byl tez splyw lodziami podczas ktorego mielismy mozliwosc zobaczenia krokodyli. Dzien jak codzien. Czyli bardzo intensywnie, goraco i mnostwo wrazen.
P.S.
"Kochane pieniazki przyslijcie rodzice :-)" czyli zapowiada sie na klopory finansowe przy tutejszym bogactwie wyrobow i ogromnej ilosci pamiatek do kupienia.

Czesc
1 pazdziernika 2010
Varanasi wyglada juz w miare normalnie, chyba wszystko wraca do normy. Dzisiaj o swicie plynelismy Gangesem wzdluz ghatow. Rejs mial potrwac 1,5 godz a przedluzyl sie do 2,5 - jak zwykle nie obylo sie bez przygod. Dzisiaj wyjezdzamy do Nepalu i naprawde mam nadzieje ze tam bede mogl psychicznie odpoczac i wszystko pojdzie wg planu...

Beata Zasadzka
W Indiach zakochałam sie od pierwszego wejrzenia. Po opuszczeniu lotniska w Delhi,kiedy pierwszy raz dotknelam stopami indyjskiej ziemi, na twarzy poczulam dotyk goracego powietrza a moich uszu dobiegl gwar tetniacego zyciem miasta.
Kiedys uslyszalam od mojej kolezanki podrozniczki, ze zycie zaczyna sie w samolocie do Azji. Hm, ja tez zlapalam bakcyla...

Piotr Mejer
Myslisz ze znasz Indie z ksiazek, filmow, opisow znajomych? Mylisz sie! Indie sa inne niz sobie wyobrazasz!

30 września 2010
WSZYSTKO pozamykane. Zaczęło się już w pociągu! Zbrojone patrole w wagonach wyższej klasy to norma, ale spisywanie szczegółowych danych obcokrajowców zaskoczyło mnie. Okazało się, że właśnie DZISIEJSZEGO dnia ma być sądownie rozwiązany konflikt pomiędzy Hindusami i Muzułmaninami dotyczący praw do ziemi, która jest świętą dla obu religii. Spędziliśmy około 2 godzin na ghatach, po czym zarządziłem powrót do hotelu. Atmosfera oczekiwania była wyraźnie wyczuwalna. W chwili obecnej wiemy już, że zapadł wyrok pomyślny dla hinduistów, co mnie cieszy, gdyż mieszkamy w muzułmańskiej dzielnicy, więc grupajest bezpieczna. Oznacza to bowiem, że rozeźleni muzułmanie pójdą na zamieszki do dzielnic hinduistów.Z tarasu obserwujemy ulice. Atmosfera gęstnieje z każdą godziną. nie ma ani jednego sklepu, który nie zostałby zamknięty stalowymi roletami. Na szczęście nasz hotel jest bardzo bezpieczny. Wylał Ganges i z ghatów widocznych jest ledwie 10 górnych schodków - ach ten szczególny Benares!

Ciezko jakos wszystko idzie. Na poczatek nie ma pokoi w hotelu (beda za 3 godz) Na szczesnie nie odpuscilem i znalazly sie w sasiednim hotelu o wyzszym standardzie. Transport po Indiach jakis dziwny bo oprocz kierowcy z asystentem wszedzie jezdzi moj "asystent" - typowy hindus naciagacz. Cos kombinuje ze transportu z delhi do Jaipuru nie bylo w umowie, ze bedzie trzeba doplacic a jednoczesnie ma przy sobie wydruk mojego maila z opisem trasy. Strasznie mnie gosc wkurza. Na dodatek pierwszy pociag mial 3 godz apoznienia a ja z nerwow o malo nie zabralem grupy na nie ta stacje uffff. Ale ludzie fajni . Wszyscy wymeczeni ale chyba zadowoleni.

25 wrzesnia: Pierwsze dwa dni za nami. Majestatyczne Kutub Minar, potezny Czerwony Fort czy najwiekszy w Indiach meczet Jama Masjid. Ale przede wszystkim pierwsze zetkniecie z kultura Hindusow. Wszyscy czyja sie jak gwiazdy filmowe - kolejki ustawiaja sie aby zrobic sobie pamiatkowe zdjecie z Uczestkikami Wyprawy. Mamy tez dobra pogode, nie ma upalow - ledwie 30 stopni...

26 wrzesnia: Pierwsza nocna podroz pociagiem za nami. Wszyscy radza sobie swietnie i zaczynaja powoli wychodzic z szoku. Amritsar kazdego zachwyci pieknem i niesamowita atmosfera! Dzisiaj jeszcze przed nami ceremonia zamkniecia granicy granicy z Pakistanem.

27 wrzesien
Calonocna podroz pociagiem, nastepnie szesc godzin w busiku i Palac krolewski w Jaipurze. Pierwszy szal zakupow!
I chwila wytchnienia na zachodzie slonca nad miastem. Wkoncu hotel po 22 :-) Padam z nóg...

Magda i Tomek Pysko: Zimne miejscowe pwko, chlodny wiatr i piekna nocna panorama Jaipuru to piekne zakonczenie dnia pelnego wrazen.
 

Mówią o nas

  • Kurs prowadzony w sposób interesujący, mimo późnych godzin prowadzący potrafili nas zainteresować swoimi wypowiedziami i czas leciał dość szybko :-). Osoby kompetentne umiejące nawiązać kontakt z ludźmi, znające się na rzeczy. Na...Joanna Piechowiak
  • Moje uwagi odnośnie kursu będą pozytywne. Były to zajęcia prowadzone na wysokim poziomie, przez dobrze wykwalifikowanych specjalistów. Wiele informacji przez nich podawanych było popartych przykładami, które pozwalały zobrazować realne...Dariusz Grzywa

Nasze atuty

  • Ponad600

    Zorganizowanych wyjazdów i 6 000 szkoleń

  • 20 latna rynku

    Podróżujemy z Wami nieprzerwanie od 2003 roku

  • Gwarancja jakości

    Podróżujesz z pasją już od pierwszego dnia

  • 20

    20 wyspecjalizowanych przewodników